Krzysztof Budnik, Mirosław Krawiec i Jacek Budzik jako substytut adwokata Ćwiąkalskiego- byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. |
Trzynastego
października i to na dodatek w piątek, przed sądem apelacyjnym w
Łodzi, zakończył się proces karny jednego z najbogatszych Polaków
-Artura T. w którym odpowiadał on za działania gospodarcze,
które w latach od 2004 do 2006 prowadził jako prokurent
zgorzeleckiej spółki Citronex. W pierwszej instancji, przed
sądem okręgowym w Łodzi, na ławie oskarżonych zasiadał on razem
ze Sławomirem W. -prezesem Cargospedu - łódzkiej spółki, którą
obaj oskarżeni wspólnie wydrenowali do stanu kompletnego
bankructwa. Trzy lata temu Sławomir W. zmarł i w ten sposób
już całą ławę oskarżonych zostawił dla biznesmena ze
Zgorzelca.
Czy oskarżony to ofiara biegłego?
Troje
prawników Citronexu w ostatnich mowach nie wylewało łez nad
losem swojego klienta. Nie wypadało, bo sam Artur T ma się całkiem
dobrze a firmy Citronexu mają się nawet świetnie. Są w stałym
rozkwicie i w czasie minionych dwóch dekad objęły i rozwinęły
nowe branże. Firma
Citronex z dobrze rokującej na
rynku importu bananów stała się
absolutnym liderem wielobranżowego konsorcjum. Obok tradycyjnych
bananów doszły jeszcze transport, pomidory, paliwa oraz inne ...
stałe i okazjonalne biznesy.
Elita adwokatury, która
reprezentuje bogacza ze Zgorzelca rozumiała więc, że jakiekolwiek
narzekania byłyby po prostu głupie, bo sukces Citronexu stał się
bezsporny. Do wzrostu obrotów, inwestycji i zysków doszedł
jeszcze luksus w postaci własnego jachtu pełnomorskiego
transportu lotniczego i posiadanie innych licznych dóbr.
Adwokaci
skupili się więc na zarzutach wobec biegłego, który wyliczył że
20 lat temu Artur T. oszwabił Cargosped na całe 10 grubych baniek.
Słuchając ich oburzenia można było odnieść wrażenie,
że ten biegły (skądinąd znakomity i ceniony fachowiec) to sam
jest krętacz i złodziej, który winien trafić do pudła na
długie lata i zimy.🙂
Ofiara nie ma prawa
Innym
zarzutem, który podnosili prawnicy krezusa był fakt,, że ten proces karny wcale nie powinien się
zdarzyć. Nie, nie dlatego że nie było złodziejstwa ale dlatego,
że okradziona spółka była w tej sprawie reprezentowana według nich przez nieuprawnioną osobę. Chciałoby się
tych wziętych prawników zapytać: kto więc miał bronić firmy
skoro jej prezes (czyli osoba uprawniona) sam
ją okradał?
Kowal zawinił to najlepiej powiesić
spawacza...😀
Na dowód na te prawniczą logikę
niech posłuży inny fragment wypowiedzi
adwokata Artura T. , który wywołał nieco wesołości
wśród publiczności. Otóż, za powstałą sytuację obarczał on okradanego,
który na początkowym etapie, broniąc Cargospedu przed
okradaniem po prostu zaspawał drzwi. Dla tego mecenasa jest chyba
tak, że skoro na zaspawanie drzwi nie ma paragrafu to do pudła należy wsadzić
nie złodzieja a spawacza, który w ten nietypowy sposób bronił się
przed złodziejem.
Ofiara też może mówić....
O
mowach przedstawicieli Cargospedu nie można za wiele powiedzieć.
Były krótkie i konkretne. Firmę okradziono tak dawno, że tylko
niewielu pamięta o co w tej sprawie tak naprawdę chodzi.